OstreMiecze

Gildia / Przyjaciele / Rodzina

Ogłoszenie

ZROBIŁEM FORUM FATUM www.fatum.pun.pl W TRAKCIE ROZWIJANIA ZAPRASZAM

#1 2009-09-06 10:20:15

Rae

Administrator

3371633
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-09-05
Posty: 20
Punktów :   

BloodRae

W odległej krainie Opalathea pełnej piękna natury i niesamowitej siły zwanej Magią żył lud obdarzony zdolnościami przekraczającymi pojmowanie zwykłego człowieka...
Skromny to był naród kochający nade wszystko swoją ojczyznę i zawsze chętny pomagać innym, od ponad 6 tysiącleci w harmonii rządził tam ród Rae (w języku Opalathów Rae oznacza łowca/łowczyni) słynący z największych talentów magicznych. Nikt nie podejrzewałby że tak piękna sielanka skrywać może twarde i okrutne zasady panujące wewnątrz klasowego społeczeństwa Opalathei... Wagnar popędliwy Mag Wojenny klasy Otha (3 klasa pod względem mocy) zostaje wygnany za swe okrutne czyny względem niższych klas i pozbawiony swojej Laski Mocy, odchodząc poprzysięga zemstę Monarchą i całej społeczności Opalathei...
C.D.N xD

...

[..Kilkanaście lat później..] Spokojna melancholia, popołudniowy skwar, obrzeża Skylott ...cichy skowyt...daleki oddźwięk stali uderzającej o stal... nagłe napięcie w powietrzu... "Przebłysk wizji" -pomyślał mały Palori z niższej klasy Mahtu (8 klasa mocy) młody adept szkoły Dalekowizji i Proroctwa i ponownie zapadł w drzemkę.

...

-Mój Panie, nie możemy tego lekceważyć Hashishim nigdy nie zapuszczali się w swoich krwawych rajdach tak blisko granic Opalathei!!
-Rahmie oj Rahmie wychowywałeś mnie tyle lat ileż razy mam Cię prosić abyś w niewielu chwilach gdy mamy moment wytchnienia od nawału tłumów zwracał się do mnie imieniem które przecież sam mi nadałeś!
-Mhm... Ach Panie to przywołuje wspomnienia... Tak imię..., Asreth - 'Powstały z Mocy, Będący Znikąd'. Któż by pomyślał że Dziecię które znalazłem podczas swych szalonych wypraw na Rubieże Świata, samotne i brudne będzie Władcą "Władców Magii" przez 6 tysięcy lat... tak... Ssss... mhrrrmhhrrr...
........Otwierane drzwi, ciche słowa....
-HAHAHA!!! Obudź się Ty Leniwy Stary Draniu!!!
-Oooojjjj! Wybacz Panie leniwa wyleniała głowa ciąży starym barkom,
ależ wróćmy do tematu Hashishim, nie można pozwolić tym diabelskim pomiotą panoszyć się w granicach naszej ziemi i krzywdzić naszych sąsiadów!
-Mój drogi Rahmie podczas Twej osobistej kontemplacji zakamarków jaźni, wydałem rozkazy wzmocnienia garnizonów i wysłania kilku Magów Bojowych do naszych sąsiadów w Abarath i Sasnar

...

"Niemożliwe..." -myślał Palori- "...niemożliwe, dwie Barbarzyńskie potęgi, dwa przyczółki Opalathei, całkowicie anihilowane, nawet z Magami Bojowymi... A najgorsze było to że On Dalekowidzący nic nie 'zobaczył, nie poczuł'... Magia musiała ich kryć.. nie niemożliwe, a może... ci brudni Skrytobójcy posiadają możliwość ukrywania się przed 'Widzącymi', ale nie są w stanie ukryć całej armii!!" -przekonywał się Palori- "Z resztą nie ważne, nikt nie odważy się zaatakować jego ukochanej ojczyzny, jesteśmy Władcami Maaaa...aa..." nie dokończył myśli zapadając w zwyczajową drzemkę.

...

Ciszę nocy rozdarł śmiertelnie przerażający skowyt... Asreth nie otwierał oczu, znowu musiał mu się przyśnić tamten okropny dzień, z trudnością zdołał się zmusić do przypomnienia sobie wszystkiego, oblany zimnym potem jął jak zawsze analizować wszystkie swoje błędy tamtej nocy, udało mu się uratować Malae jego wieczną miłość i matkę jego jedynej córki, ale... Znowu usłyszał w myślach ten śmiertelnie przerażający skowyt dzikich Bashthar były dużo większe niż te udomowione na wierzchowce przez tych parszywych Hashishim.. tłumiąc myślowy skowyt wrócił do analizy, tak, tak tu tkwił błąd.. na za dużo pozwolił staremu już wtedy Rahmowi gdyby utrzymał go w ryzach nie musiałby teraz ze smutkiem spoglądać na jego prawice od ramienia po koniuszki palców z Niebiańskiego Kamienia, co prawda w ogromnej ilości spotęgowało to Moc Magiczną jego przybranego Ojca i najbliższego Doradcy, lecz Rahm miał to w pogardzie ponieważ pochodził z Barbarzyńskiego Sasnar... dla niego jedyną mocą była siła fizyczna... Asreth wiedział ze nie wybaczy sobie tego do końca życia... Spojrzał na kołyskę, na śpiącą snem aniołka jego jedyną niewinna Córkę oraz położył dłoń na piersi swojej Królowej wyczuwając spokojny rytm oddechu, to pomogło mu zagłuszyć ten ciągły skowyt i zasnąć powtórnie.

...

"Odór krwi, przeraźliwy skowyt i wrzaski umierających ludzi!! Wszystko za mgłą.. tylko czemu za karmazynową mgłą??" -znowu wizja pomyślał Palori. Jednak wizja nasilała się stawała się coraz okropniejsza, gwałtowniejsza! Nie mogąc jej znieść Palori poderwał się z posłania i z przerażeniem stwierdził że wizja jest rzeczywista... i ta mgła.. przecierając oczy zdał sobie sprawę ze to krew! I to zupełnie świeża! Tego było za wiele dla przerażonego małego chłopca, mdlejąc nie zdawał sobie nawet sprawy że osuwa się z posłania na ziemię o włos unikając cięcia miecza tego samego Skrytobójcy który przecież nie miał prawa wtargnąć do jego ojczyzny...


...

...Ciszę nocy przerwał śmiertelnie przerażający skowyt... Tym razem pewny że gdzieś blisko nie we śnie śliski jaszczur Bashthar właśnie dopadł zdobycz, Asreth zerwał się na równe nogi sięgając w ruchu po swoja Laskę Mocy, tylko po to by stwierdzić że nie ma jej na swoim miejscu. Starając się opanować panikę rzucił szybkie zaklęcie światła i ogarnął wzrokiem scenę z najgorszego koszmaru.. kilka centymetrów od niego na łożu 'Wiecznym Snem' spała jego ukochana Malae ze sterczącym spomiędzy piersi sztyletem... intuicyjnie spojrzał na kołyskę i w tym samym momencie wszystko nabrało wyrazistości i dotarły do niego odgłosy walki w całym pałacu, 'Wizje' mordu, które w końcu stłumił by zobaczyć pochylającego się nad kołyską Hashishima ze sztyletem, usłyszał głos nie miał wątpliwości do kogo należał, inkantacja była niezbyt składna słychać było że Rahm walczy z wewnętrznymi blokadami używania magii a miłością do przybranej wnuczki "Nie da rady!" pomyślał Asreth tylko poto by zobaczyć triumfalny acz ponury uśmiech na twarzy Ojca i wypływające z Kamiennej dłoni błękitne płomienie spopielające niedoszłego zabójcę...

...

-Partacze!!! Czy wszystko muszę sam robić?? Z drogi śmierdzące, pokraczne jaszczurki!!!
-'Piekielny Magu' wybacz ale jest tam dwoje Magów...
-Jak to dwoje?? -ryczała Postać w Czarnej Opończy okrywającej ją od stóp po czubek głowy, wypróbowując przy okazji moc nowej Laski spopielając Hashishima składającego raport
-Stary przełamał blokady, nie poszło tak jak miało pójść- zameldował kolejny Skrytobójca i umknął przed Promieniem z Laski okrutnego Pana.

...

Wybuch wstrząsnął Wrotami komnaty królewskiej, powtórny wybuch roztrzaskał je w może drzazg. Przez wyrwę zaczęły napierać oddziały wroga Władca wraz z Doradcą dzielnie odpierali atak magicznymi salwami broniąc jedynej Dziedziczki rodu Rae. Jednak pomoc nie docierała a oni wyczerpywali zasoby energii... w pewnej chwili Asreth poczuł jak wspartym o niego ramieniem Ojca i Przyjaciela wstrząsają konwulsje, zobaczył wystającą z oka mała czarna strzałę. Pozostało mu bronić siebie i córki z nadzieją na pomoc lub użyć 'Ostatecznego Zaklęcia Zniszczenia'. Wymawiając krótkie pożegnanie dla Żony i Ojca, starał przypomnieć sobie słowa inkantacji zaklęcia gdy nagle...

...

-Dooość!!! Króóól i jego cóóórka są dla mnieeee!!! -zawyła złowieszczo Postać w Opończy, wszelkie odgłosy jakby ucichły z komnaty umknęły Hashishim pozostawiając wolną przestrzeń między Cieniem w Opończy a rodziną Królewską
-Czego chcesz?? Dlaczego dopuściłeś się tak strasznych czynów?
-Ciebie Królu Przybłędo i Twojej Córki... -Dzierżąc Laskę Króla w prawej dłoni z lewej wypuścił strumień ciemności, Asreth ugodzony upadł na kolana przed kołyską, wszystko stało się w jednej chwili oczywiste!!
-Wagnar ty psie!! Jakim cudem używasz Magii?? Wraz z odebraniem Laski straciłeś Moc...
-Sssss... Wagnara już nie ma Asrecie.. co do Magii nie tylko ty potrafisz rzucać zaklęcia bez Laski, więc poznaj mnie w chwili swojej śmierci -rzekłszy to wypuścił ponownie strumienie ciemności w Króla
- Jestem 'Demonem Ciemności' 'Piekielnym Magiem' krocze ścieżkami które ścierwo z Opalathei dawno przed sobą zamknęło...
-Z.zzła..złamałeś piee...częcie.. Zarmarasu.. przeklęty głupiec!!
-Mam cie dość giń a zaraz po tobie zginie ten bachor!! - I uderzył połączoną siłą Laski i Magii z Otchłani Zarmarasu
W ostatnich przebłyskach świadomości Konający Władca Magii przypomniał sobie zaklęcie, zaczynając inkantacje złapał w dłoń rulon magicznego papieru walającego się po posadzce przelał nań siłą woli ostatnie słowa i kończąc inkantacje wsunął rulon do kołyski.. czuł że to ostatnie oddechy jego życia patrząc na córkę pomyślał "Wogóle nie płacze i nie okazuje strachu, bądź silna i dzielna... Malae Kochana nie zdążyliśmy nadać Malutkiej imienia... na...nape..wno będziesz miała dobre imię" I tak zmarł w nagłym rozbłysku błękitnego światła
C.D.N. xD

...

Palori ocknął się z bólem głowy pośród szczątków pomieszczenia i własnych kompanów...
"Straszne. straszne, straszne!!! Zakrzyczał w myślach... na klęczkach starał się za wszelką cenę dojść do siebie... Nagle definitywnie rozbudził go rozbłysk błękitnego światła i pojawienie się przed nim kołyski z godłem rodowym Rae na ściankach i... tak w środku w powijakach było malutkie dziecko spokojnie spoglądające na niego szeroko otwartymi oczyma, zbadawszy dokładnie stan zdrowia małej Królewny Palori odetchnął z ulgą...
-Tak.. a więc wszystko jasne młoda Dziedziczko zostaliśmy zupełnie sami.

Po czym dojrzał magiczną kartę pozostawioną w faldach dziecięcej pościeli, przeczytawszy kilka razy treść wiadomości i ze zdumienia i nie dowierzania kręcąc głową stwierdził:
-A więc brudna zemsta i okropna zdrada... (nagle w jakiś dziwny sposób bardzo szybko poczuł się dorosły i odpowiedzialny za to Maleństwo w kołysce)
-Tak potężna i jeszcze tego nieświadoma i niewinna córko Rae.. Pozostałem Ci tylko ja... Ale wszystko w swoim czasie, magia w tym miejscu jeszcze działa a więc musimy się z tego miejsca na razie bezpiecznie wydostać.

...

Kilkanaście lat później, spustoszone rejony Opalathei
-Mistrzu, ciągle mówisz mi Rae czemu nie mam imienia??
Naznaczony upływem czasu Palori spojrzał z uśmiechem na zkrwawioną po ich ostatnim wypadzie na Hashishim twarz młodej Dziewczyny i potargał w zamyśleniu brodę "myślę że już czas przekazać jej wolę ojca, jest gotowa"
-Ależ moja Droga właśnie sama zdobyłaś swoje imię (mówił wycierając krew z jej twarzy) na imię Ci Blood-Krew, od tej chwili jesteś BloodRae- Krwawa Łowczyni, jest też coś co muszę Ci powiedzieć o Twej przeszłości...

...

Ze łzami w oczach Palori obserwował odchodzącą młodą kobietę którą zwykł traktować jak córkę... "nauczyłem ja wszystkiego a jednak przewyższyła mnie jak przystało na córkę samego Rae, stworzyła własne zaklęcia... i ruszyła szukając zemsty..."


http://img268.imageshack.us/img268/8672/shadowtextsygna.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.flyff.pun.pl www.magicots.pun.pl www.papierosy.pun.pl www.obozowa38bc.pun.pl www.royal.pun.pl